Wywiad z Klaudią – studentką University of Tennessee.
Przedstawiamy wam wywiad z Klaudią. Zeszłoroczną absolwentką naszej szkoły, która nie tyko wspomina nasze liceum, ale również zdradza swój sposób na spełnianie marzeń, dzięki któremu jej życie wygląda jak w amerykańskim hicie kinowym.
Jagoda Leśniewska: Pierwsze pytanie to tak naprawdę nie pytanie. Poproszę Cię żebyś się przedstawiła.
Klaudia Pawlik: Nazywam się Klaudia Pawlik. Jestem absolwentką V Liceum w Lublinie.
J: Której klasy? Chodzi mi o profil?
K: Klasa 3F (rocznik 2019/2020) , rozszerzenia to matematyka, wos i angielski.
J: Gdzie się wybrałaś po ukończeniu naszej szkoły?
K: Jestem studentką UMCS-u, i studiuję analitykę gospodarczą.
J: A teraz z tego co wiem wyjeżdżasz do Stanów?
K: Tak, wyjeżdżam do Stanów pod koniec maja i będę tam studiować.
J: Ten sam kierunek? Czy podobny?
K: W sumie podobny, bo finanse, a to jest ta sama dziedzina – ekonomia. Troszeczkę inaczej, ale w tym samym kierunku.
J: Jak to się w ogóle stało, że dostałaś się na studia do Stanów?
K: Wszystko się zaczęło od tego, że gram w siatkówkę i byłam na meczu moich koleżanek, dokładnie były to ćwierćfinały mistrzostw Polski, w których nie brałam udziału z powodu kontuzji. Był na nich mój aktualny menadżer. Zainteresował się mną przez mój wzrost, podszedł do mnie i dzięki temu zaczęła się nasza współpraca. Zapytał mnie kiedy będę mogła grać oraz kiedy będę już w pełni sprawna. Możliwość wyjazdu dała mi wielką motywację do pracy nad sobą, do jak najwcześniejszego powrotu do zdrowia i jak najlepszego przejścia przez rehabilitację. W październiku zdecydowałam się na wyjazd w pełni. Musiałam zrobić swoje „highlight video” pokazujące moje umiejętności i grę w siatkówkę. Właśnie to wideo mój menadżer wysłał do kilku uczelni, a odpowiedź na nie dostałam już po kilku dniach od czterech uniwersytetów. Po wielu rozmowach i przemyśleniach, zdecydowałam się na wybór mojego obecnego uniwersytetu a mianowicie University of Tennessee, w Knoxville.
J: I tam też będziesz grać w siatkówkę?
K: Tak, tak, tak. Będzie to wyglądało w podobny sposób jak tutaj, bo też będę miała zajęcia, będę kształcić się w kierunku, który mam nadzieję pomoże mi w przyszłości w znalezieniu pracy, a do tego będę kontynuować swoją pasję czyli siatkówkę.
J: A w siatkówkę grasz od kiedy?
K: W siatkówkę gram od pierwszej klasy liceum.
J: Czyli jak poszłaś do Piątki…
K: Nie, nie, nie. Właśnie to wygląda tak, że chodziłam do I Liceum w Chełmie i to właśnie w tym mieście zaczęłam swoją przygodę z siatkówką. Zaczęłam tam trenować siatkówkę, ale byłam tam najstarszą zawodniczką i jeżeli poszłabym do drugiej klasy w tej szkole, no to dalej bym tam trenowała, ale byłabym jedyną w swojej kategorii wiekowej. Więc moi trenerzy umówili mnie na trening w Lublinie. Powiedział, że jak najbardziej widzi mnie w swojej drużynie, że jest to miejsce w którym na pewno się rozwinę. Na szczęście udało mi się dostać do Piątki. Uważałam że to jedna z najlepszych szkół w Lublinie, sportowo jak i naukowo. Następnym plusem była dogodna lokalizacja, gdyż mieszkałam w bursie numer 3, która znajduje się niedaleko naszej szkoły.
J: Jak już mówimy o naszej szkole, to chciałam zapytać jak ją wspominasz, jakie masz najszczęśliwsze związane z nią wspomnienia?
K: Hmm… Na pewno najśmieszniejsze lekcje były z naszym wychowawcą.
J: Kto nim był?
K: Pan Profesor Kotowski (śmiech), chyba znany i lubiany przez wszystkich. Myślę, że na pewno zapamiętam do końca życia nasze powitanie, czyli „Dzień Dobry Kochany Panie Profesorze!”. Zawsze się tak z nim witaliśmy. Odpowiadał nam „Dzień Dobry Kochani Uczniowie!”. To jest chyba ponadczasowy tekst naszego Profesora. Ogólnie bardzo miło wspominam nasze całe liceum. Szczególnie uwielbiałam naszych wuefistów. Uważam, że wuefiści w Piątce są naprawdę udani (śmiech) i wspaniali. Zawsze można było z nimi porozmawiać, nawet jak miało się trudniejsze chwile, oni służyli pomocą i serdeczną radą. Bardzo dobrze to wspominam.
J: A masz jakieś rady dla licealistów, maturzystów? Jak dostać się na wymarzone studia, spełniać marzenia? Bo tobie to wychodzi świetnie jak widzę.
K: Myślę że przede wszystkim trzeba skupić się na tym, co chce się robić. Na przykład, jeśli chcemy zdawać maturę rozszerzoną, na przykład tak jak ja, z matematyki, geografii i angielskiego, to na nich warto się najbardziej skupić. No wiadomo podstawa jeszcze do tego doszła z polskiego. To właśnie były moje główne koniki. Starałam się powiedzmy w każdym tygodniu rozwiązywać arkusze maturalne oraz różne zadania w internecie. Myślę też, że wszystko jest do przetrwania. No i główna rada co do matur, to nie stresować się podczas nich. Każdy tak mówi a i tak wszyscy się stresują. Na przykład moje starsze koleżanki mówiły: „Klaudia, będzie dobrze. Nie musisz się stresować.” A ja i tak się stresowałam, najbardziej przed pierwszym dniem – maturą z języka polskiego. Bo jednak wiadomo, błąd kardynalny to jest zły sen każdego maturzysty. Gdy wyszłam z tego egzaminu odetchnęłam z ulgą. Matematyka była moim ulubionym przedmiotem, bo zawsze mi szła dobrze i zawsze ją rozumiałam, napisałam podstawę na 100% i bardzo się z tego cieszyłam. Rozszerzenie na prawie 70 procent. Więc tak naprawdę to co robiłam by się przygotować się opłaciło.
J: Chyba wyczerpałaś całą pulę moich pytań. (śmiech) Więc teraz chwila dla ciebie, pozdrowienia, życzenia…
K: Na pewno pozdrawiam moją całą klasę, wszystkich absolwentów klasy 3F, mojego wychowawcę, wszystkich wuefistów i nauczycieli, którzy przez te dwa lata pomogli mi zdobyć wiedzę a potem osiągnąć sukcesy i jak najlepsze wyniki.